ROZDZIAŁ V
W ATELIER I W PLENERZE
Przypuśćmy, czytelniku, że jesteś (Boże uchowaj) artystą malarzem i chcesz na przykład wymalować chłopca skaczącego przez sznur. Gdybyś był malarzem dawnej szkoły, wówczas objechałbyś wszystkie galerie europejskie w celu dowiedzenia się, jakim sposobem klasycy przedstawiali chłopców skaczących przez sznur […]. Gdybyś jednak był artystą nowej szkoły [...], wówczas poszedłbyś do sali gimnastycznej i tam [...] siadywałbyś przez kilka dni po kilka godzin, przypatrzyłbyś się skokom kilkuset chłopców, obrałbyś sobie jakąś chwilę skoku i nareszcie odrysowałbyś chłopca skaczącego, nie będąc zresztą pewnym, czy [...] nie prześlepiłeś jakiegoś szczegółu. [...] Tymczasem do tej samej sali gimnastycznej, notabene dobrze oświetlonej, wchodzi pan Brandel ze swoją „bezmyślną maszyną” i – w ciągu pół sekundy zdejmuje jak najdokładniejszą fotografię chłopca skaczącego. Nim zaś ty go zaobserwujesz, narysujesz i poprawisz, pan Brandel obejdzie pół Warszawy i pozdejmuje fotografie
z ludzi nie tylko skaczących, ale – spacerujących, huśtających się, pływających, jadących konno, grających w kółko, handlujących końmi lub jarzynami,
bawiących się w piasku itd. Co więcej: za prawdziwość każdej fizjognomii, każdego ruchu ręki, nogi, odzienia – pan Brandel może ręczyć głową. (Bolesław Prus o wynalezionym przez Konrada Brandla w 1881 roku tzw. aparacie rewolwerowym)
Wyrażony przez pisarza podziw dla wynalazku Brandla skłania do zaprezentowania sprzętu fotograficznego, jakim posługiwali się dawni fotografowie (ze zbiorów krakowskiego Muzeum Historii Fotografii). O tym, jakie dawał on możliwości podczas pracy w plenerze, świadczą dobitnie ręcznie kolorowane akwarelą zdjęcia
z albumu Views of Japan. Ich autorem jest Felice Beato, który jako jeden z pierwszych uwiecznił Daleki Wschód (Indie, Chiny, Japonia, Korea, Birma), robił zdjęcia w Stambule, Jerozolimie, na Malcie, w Grecji, Egipcie i Sudanie. Był też pionierem fotoreportażu wojennego (wojna krymska, powstanie Sipajów, druga wojna opiumowa).
Komentarze: