ROZDZIAŁ I
OD „WIESZCZA” DO WIESZCZA
Stara fotografia to umowny termin, jakim określa się obiekty powstałe od czasu wynalezienia pierwszych technik fotograficznych w latach 30. XIX w. do wybuchu I wojny światowej. Muzeum Literatury posiada kolekcję ok. 3000 takich fotografii, będących bogatym materiałem ikonograficznym dla badaczy epoki, a przede wszystkim dla miłośników i znawców literatury. Dlatego wystawę otwiera galeria portretów literackich.
A ponieważ poetą trzeba się urodzić, zaczynamy od „wieszczów” w wieku niemowlęcym i kończymy na... Prosimy zobaczyć! Do zwiedzania zaprasza Konstanty Ildefons Gałczyński (Boję się zostać wieszczem):
Nie mówię, żem jest geniusz,
lecz i nie dupa:
też bym napisał „Dziady”,
gdybym się uparł:
różne takie dziewice
mdlałyby pod księżycem,
a Gustaw by przedstawiał
jak zwykle trupa. [...]
Rozdział zamyka wywołany w ten sposób wieszcz Adam (Dziady, część IV):
Słuchaj ty... jeśli [cię] kiedy obaczy...
Pewna nadludzka dziewica... kobiéta,
I jeśli ciebie zapyta,
Z czego umarłem? nie mów, że z rozpaczy;
Powiedz, że byłem zawsze rumiany, wesoły,
Żem ani wspomniał nigdy o kochance,
Że sobie grałem w karty, piłem z przyjacioły...
Że ta pijatyka... tańce...
Że mi się w tańcu... ot
skręciła noga.
Z tego umarłem... [...]
Komentarze:
"Nie mówię, żem jest geniusz, lecz i nie dupa"
Piękna wystawa we wszystkich rozdziałach. Rozmaitość stylów i póz całej Europ, a nawet Japonia ... Gratuluję
W rodzinnych albumach porośniętych kurzem żółkną od lat fotografie atenatów, robione w nadziei, że późny wnuk spyta się, kto to? Zagląda się tam rzadko, głównie po to, by młodzieży, co się jeszcze uczy, udowodnić, że spod sroczego nie wypadła ogona, że jest spadkobiercą nie tylko gładkich i wąsatych twarzy, ale też tradycji, która liczy więcej niż trzy pokolenia. Że nazwiska nie ma się co wstydzić, bo nosili je z dumą przyzwoici ludzie. Taki "rodzinny" album prezentuje Muzeum Literatury. Fotografie dobrane ze smakiem, same doskonałe, układają się w opowieść o twórcach polskiej kultury od romantyzmu do Legionów Piłsudskiego. Konterfekty żołnierzy wolności stanowią zwieńczenie wystawy, stąd łatwo odczytać zamysł: ciężka praca, genialnych czasami artystów, zaowocowała poświęceniem dla ojczyzny miłośników ich talentu i w rezultacie odzyskaniem niepodległości. Pedagogika narodowa. Taki Album, w epoce mody na pogardę dla polskości, jest świadectwem, że koniec taniego błazeństwa bliski.
Dzięki Fotomanii możemy przenieść się w inny świat. Zobaczyć, jak ubierali się, żyli i świętowali nasi przodkowie. Możemy poczuć historię, bo przecież były to jeszcze czasy zaborów, określone polityczne tło. Mamy tu więc fotograficzną antropologię kultury i socjologię wizualną. Gratuluję Twórcom tej pięknej wirtualnej wystawy.